poniedziałek, 5 listopada 2012

Kia? Nie, Chia.

Czy... czy... czy-li "czi-ja"(nie mogłam się powstrzymać:)). A po polsku szałwia hiszpańska (choć znalazłam i określenie szałwia argentyńska). Roślina wywodząca się z Ameryki Południowej znana była już w starożytności. Azteccy wojownicy pożywiali się nimi przed wojennymi wyprawami. Niedocenione przez konkwistadorów, którzy skupili swą uwagę na złocie tamtych czasów, jakim była kukurydza. Teraz wracają do łask jako jeden z superpokarmów.


W Internecie możemy znaleźć ogromną ilość informacji odnośnie cudownych właściwości nasion Chia. Ja osobiście natknęłam się na wzmiankę o nich w zakładce Health&Fitness na portalu Pinterest.com, którą często odwiedzam.

Właściwości Chia:

- 10 x więcej kwasów tłuszczowych Omega 3 niż łosoś
- 22 x więcej Magnezu niż brokuły
- 7 x więcej Wapnia niż mleko
- 18 x więcej Żelaza niż szpinak
- 3 x więcej antyoksydantów niż jagody
- więcej białka niż owies, pszenica czy jęczmień
- naturalne źródło witamin i minerałów
- brak zawartości glutenu
- szczególnie polecane przy diecie wegetariańskiej i wegańskiej



Nasiona Chia zawierają również wysokojakościowe białko składające się z szerokiego spektrum aminokwasów w odpowiednich proporcjach tzw. białko kompletne. Poza tym procentowy stosunek białek, tłuszczów i węglowodanów jest również bardzo korzystny. 



Tyle z tego co ma w środku. Jeżeli chodzi o właściwości fizyczne nasion Chia to należy zwrócić uwagę na ich hydrofilowość. Termin ten oznacza zdolność cząsteczek chemicznych do łączenia się z wodą. I tak się właśnie dzieje w przypadku naszych nasion. Po wymieszaniu z wodą pochłaniają jej część tworząc galaretowaty kleik. Nasiona są w stanie pochłonąć ilość wody dziewięciokrotnie przewyższającą ich masę. Dzięki tej właściwości Chia dodane do posiłku pozwoli na szybsze osiągnięcie uczucia sytości. Nasiona chłoną wodę i nie jest ona tak szybko odprowadzana z pokarmu czyniąc go sycącym na dłużej. Oprócz tego powstawanie tej specyficznej galaretki powoduje powstanie swoistej bariery pomiędzy węglowodanami, a enzymami trawiennymi, przez co proces przekształcania trawienia cukrów jest znacznie spowolniony. Ma to znaczenie zwłaszcza dla osób zmagających się z cukrzycą.

Ja kupiłam swoje nasionka w sklepie ze zdrową żywnością, a wyglądają one tak:




Używam ich głównie do porannej owsianki, koktajli owocowych, ale także do sałatek i sosów. Nie zmieniają smaku potraw, dlatego można je dodawać dosłownie do wszystkiego. Producent na opakowaniu zaznacza jednak, że maksymalne ilość dodanych nasion powinna stanowić nie więcej niż 5% masy końcowej naszej potrawy. Należy także pamiętać, aby spożywać odpowiednie ilości wody, bo nasionka bardzo lubią "pić":)

Mam nadzieję, że przekonałam niektórych z was do tych nasionek. A może ktoś z was już próbował i ma inne spostrzeżenia? Zachęcam do komentowania.

Pozdrawiam!

LPM


2 komentarze:

  1. brzmi zachęcająco :> A cena vs pojemność (300g) jak wypada? jeśli wolno spytać :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zapłaciłam £6.99 , to jakieś 35-40zł, znalazłam w polskim sklepie internetowym po 43 zł, ale 400g i innej firmy z tym, że dochodzi przesyłka. Kupiłam opakowanie prawie 3 tygodnie temu i zużyłam może 1/5 dla nas dwojga, więc moim zdaniem tragedii nie ma wydać 40 zł raz na 2 miesiące z hakiem.

      Usuń